Filipin wystarczy

Teraz czas na coś innego. Po tygodniu byczenia się zahaczyliśmy jeszcze o Cebu (obrzydliwie, niby miasto wielkości Krakowa, ale składa się chyba tylko z portu i slumsów) i w poniedziałek wieczorem wylądowaliśmy w Manili. Dziś jeszcze zrobiliśmy sobie krótką wycieczkę na wulkan Taal – znów ledwie kilkadziesiąt kilometrów od Manili, … Continue reading

Jest nieźle, a będzie lepiej :-)

Dementuję wszystkie plotki, nie zgubiłem się, żyję… Już trzeci dzień siedzimy w tutejszej Kordylierze, jest z lekka dziwnie… 350 km z Manili pokonaliśmy autobusem w ledwie 9 godzin, mają tu ponadto zwyczaj odkręcania klimy na maksa, więc trzeba ubrać na siebie właściwie wszystko co się ma, łącznie z czapką :) … Continue reading

Manila to dno :(

Poza życiem nocnym może. W dzień śmierdzi, jest smog, a „historyczna” część miasta (trochę co prawda zburzona przez Japońców w czasie drugiej wojny) ma więcej wspólnego ze slumsami niż zabytkami… Co widać na załączonym obrazku :) Ale wieczorem się trochę dzieje, a że akurat za sprawą podpowiedzi naszych przyjaciół znaleźliśmy … Continue reading

Welcome to Manila

Tak. Manila. Koniec świata. Po sympatycznym locie od razu na lotnisku spotkałem Mariusza i przez następne tygodnie (dwa na szczęście :-) skazani jesteśmy na siebie. Teraz siedzę sobie własnie na balkonie mojego guesthousa, chyba już mocno po drugiej, rum po dolarze za butelkę buzuje w głowie, a za oknem życie … Continue reading