Eire: 26-30 września 2007

Zacznę od tego, że pojechałem głównie po to, żeby zobaczyć Nomeansno po raz 18, 19 i 20. Ale znacznie ciekawsze dla was moga być opisy bardziej turystyczno-krajoznawcze… Irlandia bardzo ładna mi się wydala, miejscami (tam, gdzie trawę strzygą owce i krowy) bardzo zielona, miejscami kolory są wypalone, jak w Polsce jesienią – to wrzosowiska. Super widoki, wzgórza, morze, klify…

Pogoda była niespodzianka na plus, bo tylko jednego dnia zlało mnie porządnie. W pozostałe tylko trochę. Ale były też przejaśnienia, nawet całkiem sporo.

Ruch lewostronny zaskoczył mnie o tyle, że dostałem w wypożyczalni auto z manualna skrzynia biegów. Jeździłem już po lewej stronie jezdni, ale tylko autem z automatyczna skrzynia – tutaj obok konieczności objeżdżania ronda z głupiej strony musiałem jeszcze opanować sztukę przerzucania biegów lewa ręką. A jak wiadomo lewa ręka się nie liczy ;)

Tereny poza miastami są jak widać na zdjęciach. Miasta nie są ogólnie zachwycające. Owszem, małe uliczki, stare kościoły, czasem zamki, ale wszystko takie trochę dziadowskie i małe. Jedynie Dublin sprawia wrażenie dużego miasta (i tylko on nim jest; trzecie co do wielkości miasto w Irlandii ma ledwie 60 tyś. mieszkańców…). Natomiast wszystkie miasta (a byłem w Cork, Galway i Dublinie) są do siebie podobne w tym, że strasznie się tam pije. Wracając w Cork z koncertu do pensjonatu około północy widziałem z 5 klubów, przed którymi stały karnie kolejki nawalonych 18-, 20-latków, zataczających się, obsikujących, a raz nawet rzygających… Do tego ledwo co pełnoletnie panny w szpilach, mini i koszulkach na ramiączkach przy temperaturze 8 stopni – grunt to fantazja. W Galway i Dublinie było już troszkę bardziej kulturalnie, więc może tylko tak mi się trafiło na początek.

Jeśli chodzi o knajpy to zdecydowanie na plus można zapisać (a dla Maćka będzie jeszcze później o innym plusie), że się w nich nie pali. W ogóle i to od dwóch lat już. Ciuchy nie śmierdzą. Czasem tylko trudno wejść do lokalu, bo przy wejściu kłębią się palacze i kopcą. Ale lepsze to, niż dymienie w środku.

Puby i kluby, gdzie byłem na koncertach są fajne, czynne do późna (de facto ludzie schodzą się dopiero mocno po 23 i potrafią się zasiedzieć do rana, raz sam się zasiedziałem z dwie godziny po koncercie i wychodząc o 1 w nocy napotkałem na kolejkę chętnych do wejścia do środka…). W jednym miejscu sprzedają średnio 10 rożnych piw z beczki – zarówno lokalnych, jak i importowanych. Wybór bardzo duży, choć polskiego piwa nigdy nie widziałem… Beczkowego, bo butelkowe oczywiście jest.

Za to język polski słyszałem aż za często. Poczynając od samolotu Ryanaira (dawniej były autobusy pracownicze, teraz są samoloty pracownicze ;) skończywszy na wrzaskach dobiegających z kuchni w jakimś barze… Oddając samochód usłyszałem od pana obsługującego „poproszę kartę kredytowa”… A na ulicy trzy gówniary wrzeszczały „ty k…a zrozumiałaś co on w ogóle mówił?”. Każdy, z kim rozmawiałem, miał coś wspólnego z Polakami, a to z nimi pil, a to pracował, a to studiował. Szyldy „polska kiełbasa”, „w lokalu polski fryzjer” to normalka.

Czasami trudno zrozumieć irlandzki akcent, ale jak trochę zwolnią (na ogół mówią naprawdę szybko) to nie jest już tak źle.

Jedzenie – daję radę. Co prawda średnio znają tam warzywa i owoce, ale zawsze coś tam się znajdzie. Ryb dużo, jagnięcina, burgery, fish&chips, tosty i „full Irish breakfast”, czyli coś, czego normalny Irlandczyk podobno nigdy nie je: kiełbaski, bekon, jajka, fasolka w sosie pomidorowym, zgrillowane pomidory, black porridge (taka dobrze uformowana kaszanka), podobno czasem dają do tego ziemniaki…

I tu przechodzimy do tego, co dla niektórych ma zasadnicze znaczenie – jedzenie zawsze było WRZĄCE. Śniadanie, czy obiad – zawsze.

Ludzie w Irlandii są na ogół pogodni i przyjaźni (chyba, że trafi się na smutną polską gębę, albo na jakichś łotrów wracających o 3 w nocy z imprezy – ja nie spotkałem, bo o tej porze już dawno spałem, ale tak sobie to wyobrażam).

Można by się kiedyś wybrać na dłużej – tanie linie są teraz naprawdę tanie, a kraj jest zdecydowanie ładny, co pokazują zdjęcia:

Irlandia Eire

Irlandia Eire

Irlandia Eire

Irlandia Eire

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>